/112/
List Xięcia Radziwiłła Hetmana w. lit. do Xiędza Jerzego Tyszkiewicza. Bisk. wileńsk.
Jakom od przedsięwziętej pod Mścisław, i tam rozprawienia się z nieprzyjacielem imprezy odstąpić, i powrót uczynić musiał, krótko oznajmię W. M. Panu.— Że lubo i przeprawy nieprzebyte, ustawicznemi niepogodami zepsowane, wielkie mi czyniły opóźnienie, i wiedziałem za pewne, że nieprzyjacielowi, już po zdobyciu, wysieczeniu i spaleniu Mścisławia, (czego nullo negotio dokazał, bo wszytka ślachta zaraz za podstąpieniem Moskwy, wycieczkę simulando, w piąciu chorągwi z zamku uszła była), przez nieżyczliwych chłopów naszych już ostrzeżonemu, wielkie z Smoleńska przybyły posiłki; chciałem nihilominus znosić tego nieprzyjaciela, assumere vindictam wylanej krwie braciej swojej, inszą stroną postanowiłem był, zaszedłszy mu na gościniec smoleński i z tejtam strony securum aggredi, lubo periculosum było wnijść między dwa wojska, ale przy ochocie wojskowéj celeritate wszytko stać się mogło. Aż kiedy in ipso puncto do skutku téj imprezy przywiedzenia, i z Orsze i z samego Smoleńska przekradkiem, i z inszych różnych miejsc zaszły mię w Horach wiadomości, że wszytek niemal kommunik konny moskiewski z niemałą częścią podraganionéj piechoty, /113/ także i z częścią armaty, z Smoleńska na zniesienie wojska wyprawiony, już pod obozem w Orszy sine praesidio (bo niemasz zgoła co dzielić) zostawionym wisiał, musiałem z wielką pomieszanej imprezy niekontentecą, regres do Orszy uczynić, zkąd w sześciu tylko milach nieprzyjaciela we 40 tysięcy położonego znalazłem, i co godzina urywając się czatami, i z sobą się targając, rozprawy prędkiej wyglądam. Jako z nierównemi i tantae potentiae siłami? Bogu lepiej wiadomo: bo krom tego szczupłego wojska, ani z Panów ani Ślachty tutejszej, co przedtym tysiącami liczyło, co Sejmy za Theatrum konceptów a ostrych na zasłużonych mają, z tych teraz żadnego nie widać: sam tylko omnio destitutus subsidio, pondus diei tollero, już przez 0 niedziel tak potężnego nieprzyjaciela od Połocka, Witebska, Smoleńska, Mścisławia trzymam na sobie, infestując go przecie, i mięszając imprezy jego, kiedy go bić i znosić nie mogę. — Dłuższemu wytrzymaniu tak słabe nie podoływając siły, jednego z tego dwojga się spodziewać: że uchowaj Boże! wojsko to w jawne praecipitabitur niebezpieczeństwo, i gdy to szwankować będzie, i Rzplta za nami cale corruere musi, albo te kraje wszytkie najprzedniejsze, in medullam prawie całego Xięztwa litewskiego nieprzyjaciel posiędzie, a nie jutro je podobno zrecuperujemy: zwłaszcza kiedy z tych tak ludnych włości, przy tak wielu obronnych miejscach, accedet ludzi sto i drugie tysięcy. Dan d. 8 Augusti 1654. |