memo.laborunion.lt


VII. WYPRAWA CARA NA LITWĘ. - BITWA POD SZKŁOWEM I POD SZEPIELEWICZAMI. - ZDOBYCIE SMOLEŃSKA.

Дата: 2005/9/27 | Раздел: Kubala L. WOJNA MOSKIEWSKA. R. 1654-1655. SZKICE HISTORYCZNE, SER.III, WARSZAWA, 1910

VII.
Wyprawa cara na Litwę. - Bitwa pod Szkłowem i pod Szepielewiczami. - Zdobycie Smoleńska. /219/

      Pomimo tej potęgi, bojarzy z wielką obawą i niechęcią na tę wojnę patrzyli. Strasznym był dla nich pochód ku litewskim granicom; wyprawy na Polskę kończyły się zawsze niepomyślnie; w stolicy z powodu nagromadzenia i przechodu tylu wojsk, zaczęła się pojawiać zaraza...

      „U nas tu - pisał car do Trubeckiego w 12 dni po wyjeździe z Moskwy - niezgoda i nieszczerość. Ludzie jak obłoki nam się pokazują: raz z sprzyjającym wiatrem z dobrą nadzieją i ufnością w przyszłość, to znów znużeni, niezadowoleni, nienawistni, ze złośliwą moskiewską chytrością, z rozpaczą przepowiadają zagładę, lub w milczeniu, z wybladłem licem i zdradłiwem sercem odchodzą. Krótko wam piszę, nie mam czasu, pospieszam do Wiazmy. Bóg widzi, jak mi ciężko z tą niezgodą, która mi odbiera otuchę. A teraz bywajcie zdrowi i róbcie swoje z ufnością w Stwórcę i miłujcie się wzajemnie. Bóg z wami. Gdyby nie Jego łaska święta, ich małoduszność złamałaby moje serce 27).

      Wojska carskie, przeszedłszy Wiazmę, przekroczyły, w kilku miejscach naraz granice Rptej. Północna armia /220/ zająwszy Białą i Newel, szła na Połock i Witebsk, południowa na Rosław i Mścisław. Car zajął Drohobuż i posuwał się do Smoleńska.

      „Spieszę gospodarynie moje - pisał do swoich sióstr 7 czerwca - spieszę, bo mi doniesiono, że w Smoleńsku i dokoła tego grodu niema nikogo, chciałbym go ubiedz jaknajprędzej".


      Hetman Radziwiłł ściągał dopiero w końcu czerwca chorągwie lit. pod Orszą i wezwał szlachtę okolicznych powiatów na pomoc. Ale wojsko, którem rozporządzał, liczyło tylko 11.261 ludzi28), bo sejm, który nowe zaciągi i pospolite ruszenie uchwalił, skończył się 20 lipca. Szlachta nie wierzyła, czy udawała niewiarę w najazd moskiewski. Granice moskiewskie były zamknięte i trudno było o wiadomości. Przybywszy do Orszy, znalazł zaledwie 6000 zebranego żołnierza29).

      Dowiedziawszy się, że Moskale na św. Jan według starego kalendarza pod Smoleńskiem stanąć chcieli, wyprawił (1 lipca) oberstleitnanta Ganskopfa w 3000 ludzi na zwiady pod Smoleńsk i do samego Drohobuża, gdzie o wojsku nieprzyjacielskiem powiadano.

      Ganskopf, nie zastawszy pod Smoleńskiem nieprzyjacielą, ani wiadomości o nim, przeszedł most na Dnieprze pod Smoleńskiem i uszedłszy 2 mile, spotkał Moskali. Rzucił się na śpiących i na pół pijanych, bo ich wojewoda tak częstował w dzień św. Jana, że nasi naprzód w cztery konie, potem w dziesięć, potem w 30 w sam majdan cicho weszli, a wreszcie wszystkie chorągwie wpadły i siekły aż do samego rana i cały 8-tysięczny obóz zniosły. Dowiedziawszy się, że za tym obozem o dzień marszu 20.000 ludzi ciągnie, a za nimi car z całą armią i armatami, ruszył Ganskopf dalej, rozbił potężną straż i ujrzał wielkie wojsko. Cofnął się w dobrym porządku i wracając, widział 5 lipca, że Moskwa pod murami Smoleńska stanęła 30). /221/

      Nazajutrz po powrocie Ganskopf a dowiedział się hetman Radziwiłł o zajęciu Połocka 31), a w dwa dni później o wzięciu Rosławla.

      Mając wszystkiego jakie 8000 wojska32) i 2000 pospolitego ruszenia, chciał ratować Mścisław. Wyprawił więc podjazd w stronę Smoleńska, zostawił w obozie pod Orszą Iudyckiego magistra artyleryi WXL. a sam ruszył w największej tajemnicy na Hory. Tam dowiedziawszy się o wysieczeniu i spaleniu Mścisławia, postanowił wejść między dwa wojska moskiewskie i gościńcem smoleńskim uderzyć na Moskali w Mścisławiu. Zuchwałe to przedsięwzięcie spełzło na niczem, otrzymał bowiem wiadomość, że część armii moskiewskiej posuwa się na Orszę. Wrócił więc prędko, zwinął obóz pod Orszą i stanął między Szkłowem a Mohilewem, żeby wojsko z fortecy szkłowskiej miało posiłek, a forteca w czasie szturmu od wojska.

      Szedł za nim wysłany z pod Smoleńska kniaź Czerkaski, zajął Orszę i Kopyś i zbliżał się do Szkłowa w 40.000 ludzi.

      „Wozy do Hołowczyna wyprawiliśmy - pisze 12 sierpnia z pod Szkłowa jeden z oficerów Radziwiłła - a sami komunikiem uchylamy głowy, jako mogąc. Ale na ostatek, kiedy nieprzyjaciel przyjdzie, jako jest pewna wiadomość, bić się z nim będziemy, choć i 2000 szabel nie mamy, bo piechota i dragonia przy komuniku chyba do przepraw i zasadzek potrzebna. Albo Pan Bóg zmiłuje się nad nami i ojczyzną albo przynajmniej da dobrze i mężnie za nią zginąć 33).

      Tegoż samego dnia (12 sierpnia) „w czasie pełnego zaćmienia słońca doszła pod Szkłowem straszna i krwawa ale za łaską Bożą szczęśliwa z nieprzyjacielem potrzeba- ostatni promień szczęścia Radziwiłła.

      Około godziny drugiej w południe dano mu znać z podjazdu, że nieprzyjacielskie wojsko w półtory albo we dwóch milach się znajduje. Rzucił kilka chorągwi dla /222/ wzięcia o nim wiadomości, a sam stanął w gotowości za przeprawą. Podjazd polski posunął się w 10 koni pod sam obóz moskiewski. Czerkaski wyprawił pułk, rozumiejąc, że go ogarnie, ale ci mając o milę w posiłku chorągiew, a za nią drugą i trzecią, ścierali się z tym pułkiem tak szczęśliwie, że nieprzyjaciel; co miał na noc w mili od hetmana stanąć, na tabor czekać i dopiero nazajutrz na -Litwę uderzyć, wywiedziony przez ten podjazd, wyruszył w pole, nie spodziewając się wojska Radziwiłła, który się cofnął, rozłożywszy dragonów na zasadzce po obu stronach, i nie dawszy się całemu wojsku moskiewskiemu przeprawić, z tymi, co się przeprawili, potykać się kazał. Zaczął się bój straszliwy, bo coraz nowe nieprzyjacielskie siły nadchodziły, a nasze chorągwie zmordowane ze świeżymi pułkami ucierać się musiały. Nie było żadnej, któraby się pięć lub sześć razy nie potykała. Hetmańska kozacka więcej niż dziesięć razy uderzała. Sam hetman nie szanował się, po skrzydłach i na samem czele rozkazy wydając, do boju prowadził i między nieprzyjaciela się zapędzał, tak, że się kilka koni pod nim rozpierało. Moskale nie byli w stanie go ogarnąć, bo dragonia po obu stronach w parowach stojąc, strasznem ogniem ich witała. Bili się tak przeszło pięć godzin z nadzieją wygranej i przegranej, zmordowani i z końmi ledwie żywi - ale kiedy pod noc nowe pułki nieprzyjacielskie nadeszły i chorągwie chwiać się poczęły, hetman widząc, że mu posiłków nie stawa i albo nieprzyjaciela przełamać albo zginąć trzeba, całemu wojsku uderzyć kazał i tak desperacko prawie na Moskali skoczyli, że ich nareszcie odparli i przeszło mile aż do taboru pędzili. Zginęło Moskali 6 do 7000 ludzi, naszych 700 zabito. Zginął kniaź Bariatyński, co był z Oboleńskim posłem we Lwowie 34).

      Radziwiłł rozłożył się obozem pod Hołowczynem, Czerkaski cofnął się za Dniepr i połączył się z Trubeckim. /223/

      Ten z wielkiem wojskiem (83.000) przeprawił się przez Dniepr pod Kopiścią i kazawszy Czerkaskiemu dobywać Szkłowa, ruszył za Litwinami.

      Hetman ustąpił ku Białyniczom i stanął za Druczą w polu, nie mogąc iść dalej, bo był chory, że ani stać ani konia dosiąść nie był w stanie.

      Dnia 24 sierpnia o świcie przyniosły podjazdy wiadomość, że nieprzyjaciel, znalazłszy bród pod Ciecierzynem, zachodzi nam drogę. „Niepodobna było uniknąć bitwy, chyba przez najhaniebniejszą ucieczkę.

      Ruszyło wojsko natychmiast ku Szepielewiczom, wozy pod osłoną jednego pułku ku Zajeziorom zawrócono. Dwie chorągwie lit. rozpędziły podjazd moskiewski z płonącego już miasteczka, gdzie hetman z wojskiem wytchnąć urny. ślił. W tej samej niemal chwili nieprzyjaciel, przeprawiwszy się poniżej młyna, zaraz ostatki miasteczka opanował, piechotą osadził, a konnicą z prawego boku tył nam zajść usiłował. Dragonia hetmana, Korfa, Ganskopfa i Bogusława Radziwiłła od rajtaryi moskiewskiej rozerwana, ogarniona tłumami, poszła w rozsypkę.

      Wojsko rzuciło się do odwrotu przez pola i lasy. Jakie półtorej mili jechał nieprzyjaciel prawie na karkach Litwinów, którzy kilkakrotnie do boju stawali, ale żadną miarą wytrzymać nie mogli. Pułk, który opuściwszy wozy skoczył na pole walki, najmniej ucierpiał; ci co środkiem uciekali, mniej ginęli - ałe z prawej strony, gdzie niemal całe wojsko z hetmanem uchodziło, mnóstwo poległo, mianowicie na przeprawie pod Cercami, gdzie artylerya i piechota niemiecka, lgnąc w błocie, przeprawić się nie mogły. W zawziętym boju zabito pod hetmanem konia, on sam w nogę został raniony. Rajtarya i dragonia przepadła, armaty porzucono, regiment pieszy hetmański w pień wycięty.

      Radziwiłł, osobisty wróg cara, był celem nagonki moskiewskiej. Znać było, że nań wskazywano, a mogli mu /224/ się i w czasie bitwy przypatrzyć, bo na srokatym koniu siedział, w białym źupanie. Gonili za nim na oślep, a u jednej przeprawy cztery chorągwie moskiewskie tak go obskoczyły, że z 50 ludzi chorągwi jego kozackiej pięciu tylko przy nim zostało. Porucznik Greffenberg, który go ciałem swojem zasłaniał, odniósł postrzał i sztych rohatyną „i daliby mi reszt, gdyby Juszkiewicz nie przypadł ż piechotą i nie odstrzelał nas.

      Uciekał, jak golec w pokrzywach, na wszystkie strony się uchylając, kilkakrotnie w błoto z mostu zepchniony, od tłumów zachodzących rum sobie czynił i pędził z dobytą szablą, bez czapki, zdębiały, przerażony ucieczką swą przed najbardziej lekceważonym nieprzyjacielem. Wreszcie aż dopadł przeprawy, gdzie Bóbr w Berezynę wpada, poczem nie dowierzając nikomu, rzucił się w błota i lasy, i błądził, dopóki go chłop jakiś do Borysowa nie wyprowadził.

      Wojsko strwożone, w różne strony, jedni ku Berezynie, drudzy w lasach i bagnach zapadli, inni się w Borysowie przeprawili. Ale największa część rozbieźeć się myślała i ledwo ich dowódcy zatrzymali i obrócili ku Smolenicom między Mińskiem i Borysowem, gdzie ich doszedł rozkaz hetmana, aby ku Mińskowi pospieszali. Tam też książę 27 sierpnia przybył, aby zebrać do siebie bliższe województwa i powiaty.

      Zginęło w tej ciężkiej potrzebie przeszło 1000 ludzi, wszystka amunicya i znaczna część armat. Wozy w obozie czeladź zrabowała i z końmi uciekła 35).

      Po tej bitwie pop Szepielewiczami 36) stanęli Moskale na linii Berezyny, którą za starą granicę swego państwa uważali. Zająwszy Połock, Druję i Dzisnę nad Dźwiną, nie szli dalej - i Litwa miała dwa miesiące czasu, aby odetchnąć i przygotować się do obrony37).

      Car pragnął zdobyć wszystkie zamki i grody między Dnieprem a Berezyną. Sam oblegał Smoleńsk i obawiał /225/ się, żeby wojska królewskie nie przybyły, dopóki tej twierdzy nie posiędzie 38).

      Smoleńsk39), stolica niegdyś udzielnego księstwa, się gającego po Berezynę, zdobyty przez Witolda (1396, 1403), zostawał w posiadaniu Litwy aż do czasu, kiedy zdrada Glińskiego wydała go w ręce moskiewskie (1514). Zygmunt III odzyskał go napowrót i kazał w południowo-wschodniej stronie twierdzy zbudować zamek z widokiem na drogę do Krasnego.

      Potężna ta twierdza, wewnątrz górzysta i parowista, leżała na wyniosłej wyżynie, na lewym brzegu Dniepru.

      Otaczał ją mur półtorej mili długi) 21 stóp reńskich szeroki, 45' wysoki, w dolnej połowie z ciosu a w górnej z cegły - 34 baszt i potrójna obrona: dolna, średnia i górna. Trzy bramy prowadziły do miasta. Główna ulica od bramy Królewskiej (Dnieprowej) z cudownym obrazem Maryi Panny Smoleńskiej), do bramy Małachowskiej była stroma i ciężka do przebycia. W środku miasta, na najwyższem wzniesieniu, stała katedra, jak samotna skała, z której widok na parowy, wzgórza i zbocza miejskie pokryte domami i ogrodami. Korona murów opatrzona krytym drewnianym chodnikiem 20 stóp wysokim, na którym dwa wozy obok siebie wygodnie przejechać mogły podzielonym na 35 izbic, zwanych kwaterami, długich na 100-200 sążni od baszty do baszty. Z licznych okien tych potężnych izbic mogła załoga razić nieprzyjaciela.

      Od północy oblewał twierdzę Dniepr z bagnami, od wschodu i zachodu otaczały ją lasy; jedynie od południa był otwarty przystęp, który Zygmunt III i Władysław IV dwoma wałami i fosą zasłonił40).

      Ale forteca ta, strażnica Litwy, wrota do Moskwy z takiem niegdyś krwi przelaniem odzyskana, której zachowanie największego starania wymagało- znajdowała /226/ się w opłakanym stanie. Mury jeszcze z czasów ostatniego oblężenia rozbite, wał wielki i wał mały potrzebowały naprawy. Załogi, amunicyi i żywności nie było.

      Potrzebny tam był gubernator, któryby potrafił kierować obroną i miał dosyć powagi i zapobiegliwości, iżby wszystko, co Rpta uchwaliła41), z rąk podskarbiego, generała artyleryi i hetmana wydobyć, a w ostatecznym razie własnym kredytem zastąpić.

      Tymczasem obronę tego miejsca złożył król w najnieodpowiedniejsze ręce Filipa Obuchowicza.

      Był to - pisze kanclerz Radziwiłł - mąż wielkiego rozsądku, wyborny mówca, człowiek dobry, pobożny i uczony42). Będąc wojskim mozyrskim i rotmistrzem królewskim, marszałkował na sejmie elekcyjnym i przyczynił się do wyboru Jana Kazimierza. Od tego czasu występował na sejmach jako głowa stronnictwa dworskiego, i choć był niskiego rodu43), najwyższe urzędy stały dlań otworem. W r. 1651 jako pisarz WXL., wysłany był w poselstwie do Moskwy, a w r. 1653, w przededniu wojny, został wojewodą i gubernatorem smoleńskim.

      „Województwo smoleńskie - pisze hetman Radziwiłł - że tak poszło, wszyscy się temu dziwować musimy, ale i sam profesor gdzieś zdumiewa się nad sobą, ile gdy sobie przypomni, że pan ojciec, czyli też dziad, niedawno w Mozyrze był woźnym. Na taki czas i wiszące od Moskwy niebezpieczeństwo, miejsce to, jedyna prawie granic naszych obrona i tak sąsiadowi temu na oku, nie zniósłszy się z hetmany, takiemu powierzać! O my szczęśliwi z takim wodzem (mowa o królu) i granicami naszymi44).

      Oburzony tą nominacyą hetman nietylko, że sam nic dla obrony twierdzy nie robił, ale i wojewodzie nie pozwalał.

      Na rozkaz króla wysłał dwa regimenty niemieckie pod dowództwem Korfa, któremu z władzy hetmańskiej /227/ obronę twierdzy zlecił i wszystkich do obrony należących upominał, aby nikomu innemu tylko Korfowi byli posłuszni.

      Stronnicy hetmana bronili wojewodzie wjazdu. Podwojewodzi Korfowi klucze od bram i chorągwie zamkowe wręczył, a dworzanin skarbowy ani zamku ani cekhausu Obuchowiczowi oddać nie chciał.

      Na pierwszym zaraz sejmiku Jan Chrapowicki chorąży i Unichowski podsędek smoleński uderzyli na wojewodę, że na opresyą szlachty i wdów ubogich został posłany. Upewniali wszystkich pod gardłem, że Smoleńskowi żadne niebezpieczeństwo nie grozi - zaczem ziemianie ze wszystkiem, co do zamku na oblężenie zwieźli, do domów wrócili i zboże zasiali.

      Sejmik został zerwany, a na następnym Unichowski w głos na zgromadzeniu powiedział: król zdrajca! król sejm zerwał...

      Wojewoda był ubezwładniony, nikt go słuchać nie chciał. Kilkakrotne bunty mało go życia nie pozbawiły...

      „Przyszedłszy - pisze w swoim dyaryuszu - przez ostre nienawiści ciernie, między zgrzytającymi zębami, do dzierżenia województwa, spadł Smoleńsk na moje ręce tym nieznośnym ciężarem, któremu tylko Bożej wszechmocności ręka może podołać, ratując mnie, błahe stworzenie swoje, w dalszych, które następują, trudnościach.

      Kiedy się jednak dowiedział, że Moskale już armaty do Wiazmy przywieźli i po drodze dla cara kwatery gotują, zwątpił w miłosierdzie boskie, i teraz dopiero zdecydował się prosić króla, aby mu pozwolił ustąpić. Król kazał pozostać, obiecując naprawę murów, odsiecz prędką i uniwersały do szlachty i mieszkańców Smoleńska, aby wojewodzie byli posłuszni - oraz list do hetmana, /228/ aby dostateczną załogą twierdzę opatrzył i wojsku pod Smoleńsk pomykać kazał.

      Zaledwie te obietnice otrzymał, nadszedł drugi list hetmana (28 maja) do obywateli województwa, aby się nie znosili z wojewodą, tylko z Korfem, aby temuż Kortowi we wszystkiem byli przychylni, obiecując stawić się rychło z całem wojskiem na usługi. Szlachta tymczasem pod pozorem sprowadzenia żywności fortecę opuszczała, drudzy incognito w siermięgach chłopskich uchodzili, hetman zaś, odebrawszy od Obuchowicza wiadomość, źe wojska moskiewskie przeszły już granicę, odpisał, że Moskale za Tatarami koniokradami uganiają. Gdy wojewoda ogłosił, że Drohobuż, Biała, Rosław i inne zamki zdobyte, miano to za sejmowe nowinki. Hetman pisał, że Moskwa „żółwiem jedzie a rakowego pójdzie. Stronnicy jego upewniali, że car o wojnie nie myśli. Gdy wojewoda, otrzymawszy pewną i niewątpliwą wiadomość o wziętym Drohobużu, dał z armat hasło, aby obywatele do fortecy uchodzili, podniosły się krzyki, że to na opresyą obywateli uczynił, a gdy trzy dni przed oblężeniem posadę za murami spalić kazał, powstał formalny bunt...

      Błagał hetmana o posiłki, o listy przypowiednie do pospolitego ludu, który się ofiarował bronić Moskalom przepraw do Smoleńska; prosił o żywność i o oddanie 80 cen tnarów prochu, które Radziwiłł zabrał z fortecy. Hetman odpisał 24 czerwca, że z piasku bicza nie ukręci „skąd ma wziąć żywności w tym czasie?. Municyi w Smoleńsku podostatkiem, prochu w całej Litwie niema nad 50 beczek, sam dla siebie posłał po proch do Słucka, w wileńskim cekhausie niema i ziarnka; wojska swego szczupłego rozdzielać nie może, listów przypowiednich nie posłał.

      Wreszcie 3 lipca stanął pod Smoleńskiem oberstleitnant Ganskopf, wyprawiony na podjazd, a wraz z nim chorąży derpski, który przywiózł uniwersał z 29 kwietnia /229/ własną ręką króla pisany, rozkazujący Korfowi i całej załodze, aby wojewodzie byli posłuszni.

      Objąwszy komendę, kiedy nieprzyjaciel był w pobliżu, gotował się do obrony wraz z przerażoną załogą - ale trudno było naprawić w kilku dniach, co latami zaniedbano, i w takim dziurawym okręcie potężne szturmy i nawalności nieprzyjacielskie wytrzymać. „Mury - jak w protestacyi swej powiada - kawałkami cegieł i wapnem podłem polepione, od samego huku dział się waliły, municya cekhausu zaniedbana, działa w łożach i kołach pogniłych za jednym wystrzałem padały, prochy przez niedozór po niemałej części zgnite.

      Cała załoga, jeśli mamy wierzyć relacyi Obuchowicza - a trudno przypuścić, żeby kłamał, mając tylu świadków przeciw sobie wynosiła, licząc w to szlachtę, poczty 45), regimenty niemieckie46), Kozaków gruntowych, piechotę zamkową i mieszczańską 3.500 ludzi47). Dział było podostatkiem, ale prochu tylko 67 barył - żywności bardzo mało, bo co zwieźli, wywieźli.

      Wojewoda poparty gorliwą służbą Korfa, i inżyniera królewskiego Benollicha, wziął się do krwawej pracy. Zagrzał lud do roboty we dnie i w nocy na przemiany, póki nieprzyjaciel dopuścił, działa kazał oprawiać, nasadzać i na mury prowadzić. Wały naprawił, pod bramą Małachowską przywałek usypać kazał. Podejrzanych mieszczan rozbroił, i z pomocą metropolity Kwaśnickiego ludność do wierności nakłaniał.

      7 lipca, między godziną 10 a 11 w nocy, stanął car pod Smoleńskiem na pustych przedmieściach, na Rybiej Targowicy po prawej stronie Dniepru.

      Ponad wilgotną mgłę w dolinie rzeki, w przygaszonem świetle księżyca, występowały potężne baszty i kwatery, a nad niemi czarne mury katedry - jak olbrzym skulony na straży.

      Wczesnym rankiem, stanąwszy w swojej kwaterze /230/ na górze Dziewiczej, przypatrywał się car miastu. Deszcz lał jak z cebra, ze wszystkich wzgórz i ulic Smoleńska płynęła strumieniami woda do Dniepru.

      Nieprzyjaciel w kilku dniach zewsząd obozami twierdzę otoczył, i pracując nocami, w dwóch tygodniach szańcami opasał, bijąc z dział bez ustanku cały miesiąc a najbardziej z góry Pokrowskiej od Spasa na północy i z potężnych szańców Lesla za Małachowską bramą usypanych. Ten Lesel już w r. 1634 Smoleńska dobywał, a obecnie z cudzoziemskimi regimentami od południa obozem się położył.

      W końcu lipca budowniczy Jakób Foular, „który fortelnie na zgubę twierdzy, mury, niegdyś przez Szeina zbite, kawałkami cegieł połamanych i wapnem podłem polepił" zbiegł do moskiewskiego obozu i dał znać, że przy bramie Jelińskiej aż do małego wału mur słaby i zepsuty. Ku tamtej więc stronie skierowano roboty oblężnicze. 10 sierpnia stanął hulajgród za bramą Jelińską; armaty moskiewskie, bijąc w mury, basztę okrągłą i pobliskie kwatery do gruntu zrujnowały. Druga baszta, przy małym wale, sama się rozpadła na kilka części, chociaż w nią zaledwie kilka razy uderzono.

      Ukończono pospiesznie przygotowania do generalnego szturmu na dzień 26 sierpnia, o 3 godzinie po północy. Car stał od świtu na górze Pokrowskiej i patrzał na szturmujących, pragnąc co prędzej do twierdzy wjechać.

      Skoczyli Moskale najpierw do wielkiego wału, ale ich tam prędko odprawiono. Rzucili się więc z wielką potęgą na bramę Królewską a drudzy od Wesołuchy, narożnej baszty, aż do zbitych kwater potężnie szturmowali, przygotowawszy 4000 schodów szerokich, po których na mury leźli. Oblężeni bronili się, co sił stało. Mieszczanie walczyli odważnie, kobiety posiłkowały, ukropem z wierzchu lejąc, popiołem sypiąc - kiedy nagle przy zbitej baszcie /231/ pojawił się na murach nieprzyjaciel. Na tę basztę weszła Moskwa po gruzach o północy, straż, jak powiadano, śpiącą na dół ściągnęła i tam się do godziny trzeciej utaiła, aż kiedy z wielkich dział dano hasło do szturmu, dopiero się z okrzykiem na kwatery wysypali i chorągwiami z okien wywijając, a gęstą strzelbą i cegłą naszych rażąc, wołali: Nasz gród! Nasz gród!...

      Długo się nasi z nimi ucierali i już zgoła ustawać poczęli i strzelby rozpalonej nabijać nie mogli, bo się proch zaraz zapalał, jednakże za odwagą wojewody, który wraz z Korfem cegłą został raniony, powiodło się wreszcie wyprzeć nieprzyjaciela do baszty, na którą już wozy z municya i armaty wyciągał. Tam się długo Moskwa opierała, nie dopuszczając naszym przystępu, z góry cegłą bijąc i gęstą strzelbą rażąc. Wreszcie wielkie działo forteczne na tę basztę skierowano, z którego gdy uderzono i niemałą sztukę muru na nich obalono, Moskwa umykając, prochy swoje zapaliła i sama się wysadziła. Dopiero nasi do baszty wpadłszy, ostatek wysiekli i tak się szturm skończył, po którym wojsko i lud pospolity większej nabrał otuchy. Straty obustronne były znaczne ale je odmiennie obliczano.

      W Smoleńsku na razie ledwie 2000 zdolnych do boju zostało48). Wielu postrzelonych, których wyleczyć było trudno dla kul jadem zapuszczanych, a najwięcej gruzem i cegłą poranionych.

      „Nasi ludzie - pisał car do sióstr swoich - mężnie poczynali, na basztę i na mury weszli, i bój był wielki, ale za grzechy nasze polscy ludzie prochy pod basztą zapalili i nasi żołnierze uciekali z murów, a innych prochem spaliło. Litewskich ludzi ubito więcej niż 200, naszych do 300, a 1000 raniono49).

      Trzeciego dnia po tym szturmie w kwaterze carskiej na Pokrowskiej górze i w innych obozach moskiewskich wielka parada, przyćzem wśród okrzyków tryumfu ze /232/ wszystkich dział i strzelby ręcznej w zamek bili i wielkie granaty rzucali. Prezentowano carowi więźniów i chorągwie zdobyte pod Szepielewiczami.

      W kilka dni potem przybył trębacz moskiewski z listami od pojmanyćh oficerów, którzy o rozmowę prosili. Stanąwszy pod murami twierdzy, opowiadali Tyzenhauzowi, źe hetman na głowę pobity, samotrzeć tylko i podobno ranny uciekł, bardzo wielu pułkowników, oficerów i ludzi zacnych zginęło, źe odsiecz w tym roku niemożliwa, a z Moskwy kilkadziesiąt wielkich burzących dział nadeszło.

      Na żądanie wojewody przysłała Moskwa do miasta siedmiu pojmanych oficerów, a ci tosamo wobec starszyzny powiedzieli, co za murami mówili. Obuchowicz zwołał szlachtę do kwatery podkomorzego smoleńskiego, przedłożył smutny stan twierdzy, zasięgając rady, w jakiby się sposób bronic mogli. Mówił, źe po szturmie tylko półtrzecia tysiąca ludzi zostało, a między nimi znaczna część niesposobnych do obrony, gdyż wielu obywateli z zamku wyjechawszy, wyrostkami i rzemieślnikami miejsca swe zasadzili, szlachta nieposłuszna dla ustawicznych pijatyk rozchodzi się z kwater twierdzy i nie słucha trąby, kiedy na trwogę uderzy...

      Widząc do czego zmierza, chudsza szlachta przeczyć zaczęła, i tak wśród zamieszania, nic nie uradziwszy, na drugą schadzkę dzień oznaczono.

      Tymczasem wojewoda i starszyzna, nie czekając drugiej schadzki, wysłali 2 września do cara warunki poddania Smoleńska.

      Prosili, aby car pozwolił wysłać gońców do Mohilewa, Szkłowa, Dubrowny, Witebska, Gór i innych grodów, celem sprawdzenia wiadomości z ust pojmanych oficerów. Żądali całości kościołów - aby dzieci katolickie w kościołach chrzczone były, a potem je do zmiany wiary nie przymuszano - aby księża obu obrządków i szlachta, /233/ którzy nadal w Smoleńsku pod władzą carską przebywać zechcą, przy wolnościach i wierze pozostawali - aby wszyscy, którzy twierdzę opuścić zechcą; duchowni obu obrządków, szlachta, mieszczanie i lud pospolity z żonami, dziećmi i ruchomościami do granicy odprowadzeni zostali, księża z przyborami kościełnemi, wojsko z bronią, chorągwiami i armatami. Prosili, aby car na ruchomości kazał dać podwody, których rewidować nie wolno, a za domy i inne nieruchomości aby wychodźcom zapłacił - aby list wojewody do hetmana i inne listy w pogromie ze szkatułą wzięte, które dnia wczorajszego deputatom pokazywano, wojewodzie wydać rozkazał - a jeżeli pozwoli na traktaty, aby kroki wojenne wstrzymał50).

      Obuchowicz w „protestacyi swojej twierdził, źe rozpoczął traktaty i przewlekał je umyślnie, wyglądając posiłków od Rptej. Niestety, on był zdecydowany oddać Smoleńsk, jak tylko odebrał, wiadomość o porażce Radziwiłła. Niechętnie słuchał ludzi, co go od tego zamysłu odwieść usiłowali, zaklinając, aby się przy obronie twierdzy raczej na śmierć mężną odważył. Jezuitom, choć na ich radach chętnie przestawał, odpowiedział, źe „niepodobna zamku dotrzymać przy takiej nieprzyjacielskiej potędze i przy takich defektach, gdzie ani prochu ani ludzi niema i żaden mię na to nie namówi. Wolę twierdzę stracić, niż z twierdzą i lud wszystek, który szturmem wziąwszy, w pień wysieką. Mówił, źe ma rozkaz od króla wydać twierdzę, gdyby jej nie mógł utrzymać i ułożywszy „Manifestacyą, którą wielu ze szlachty i deputaci podpisali, rokował dalej z carskimi komisarzami, z kniaziem Miłosławskim i z Artemonem Matwiewem.

      Moskale pozwalali szlachcie i mieszczanom, niechcącym złożyć przysięgi carowi, opuścić miasto, ale nie godzili się na wypuszczenie wojska51), a mianowicie /234/ piechoty polskiej i Kozaków murowych - co układy przewlekało.

      Car niecierpliwił się, komisarze podejrzewali, że wojewoda umyślnie zwleka; obawiali się, że układy lada chwila rozerwie, bo zbiegowie donosili, że chudsza szlachta chce bronić twierdzy, a mieszczanie na sesyi oświadczyli gotowość żywienia wojska, otworzenia kramów sukiennych i dostarczenia zbrojnych ludzi.

      W takich warunkach umyślili Moskale zdradą wziąć twierdzę. Prowadząc rozhowory w Smoleńsku, gdzie im Obuchowicz z niepraktykowaną lekkomyślnością pozwolił bankietować po prywatnych gospodach, nakłonili kilku zdrajców do agitacyi między mieszczanami i wojskiem na rzecz cara, obiecując nagrodę i łaski tym, którzy w twierdzy pozostaną.

      Naprzód więc część szlachty z kilku mieszczanami pod wodzą Albrechta Golimunta podczaszego lidzkiego, sędziego grodzkiego w Smoleńsku, „nie czekając ukończenia traktatów opuścili zamek bez żadnej przeszkody i w obozie moskiewskim złożyli przysięgę. W kilka dni potem podniosła bunt piechota zamkowa; chorągwie od wojewody i rotmistrzów gwałtem zabrała, i wartę mając przy bramie Małachowskiej, Golimuntowi i szlachcie od cara wracającej zwody otworzyli, poczem Moskale najspokojniej twierdzę zajęli i przez kilka dni wspólnie z naszymi mieszkali, bankietując i pijąc ze sprzedawczykami, a tymczasem piechota niemiecka z oficerami gromadnie się do Moskwy przedawać zaczęła, że z obu regimentów ledwie 300 ludzi zostało.

      Z łaski carskiej a nie na podstawie warunków kapitulacyi, pozwolono Obuchowiczowi opuścić twierdzę wraz ze wszystkiemi, którzy mu towarzyszyć chcieli52).

      „Wyjechaliśmy tedy 3 października o drugiej popołudniu bramą Małachowską. Zaraz za murami wojsko moskiewskie uszykowane z obydwóch stron drogi stanęło na /235/ jakie pół mili. Namioty bogate rozbito, przed którymi stał car na białym koniu. Oficerowie i wojewoda jechali ku niemu, a przystąpiwszy bliżej na kilkanaście kroków, dostali rozkaz paść na kolana, oddać broń klęcząc i chorągiew pod nogi carskie rzucić. Poczem broń im napowrót oddano i wręczywszy Obuchowiczowi list carski i o konwoju zapewniwszy, odejść im kazano, nie dopuszczając do ręki53).

      Podobno car kazał powiedzieć wojewodzie: „Odejdź, proszę, i donieś królowi o potężnem wojsku, które widziałeś i o nieszczęściu, jakiego doświadczyłeś - a odwróciwszy się do swoich, zawołał: „Jakźebym nie chciał, aby go który z was naśladował! Jabym takiego na pal wbić kazał!

      Stanąwszy za Berezyną, podpisali wychodźcy - Obuchowicz i 15 szlachty województwa smoleńskiego - protest przeciwko tym współobywatelom, którzy nie doczekawszy końca układów, carowi wierność zaprzysięgli. Oskarżali Golimunta, który mieszczan i wojsko zbuntował, oraz budowniczego Foulara i tych wszystkich, co do obrony nie stanęli lub chłopów na swoje miejsce zostawili 54).

      Korf udał się do Mińska55), do hetmana i stanąwszy przed sądem, podał „Justyfikacyą oświadczając, że pełnił rozkazy wojewody, który go obiecał in omni foro evincere, na co pokazał list Obuchowicza z podpisami szłachty56).

      Obuchowicz usprawiedliwił się przed królem, ale na sejmie 1655 r. posłowie rugowali go u senatu. Pozwano go konstytucyą przed sąd sejmowy, a z nim wszystkich, którzy z nieprzyjacielem traktowali i do obrony twierdzy nie stanęli.

      Chodziły wieści, źe między jeńcami moskiewskimi, których hetman odesłał królowi, znajdował się jeden, co z wojewodą traktował i pieniądze mu za oddanie /236/ Smoleńska wyliczył57). Te i inne pogłoski dały prawdopodobnie pochop do otwartego listu, w którym niejaki Cypryan Komoniaka, alias Komoneńko, zdradę i zaprzedanie twierdzy Obuchowiczowi zarzucił58). Ustęp tego listu „Lepiej było panie Filipie siedzieć tobie w Lipie przeszedł w przysłowie i uwiecznił pamięć Obuchowicza.

      Król odłożył jego sprawę do następnego sejmu. Tymczasem wojewoda miał sposobność przysłużyć się ojczyźnie w bitwie ze Szwedami pod Warszawą. Umarł wkrótce potem (6 września 1656 r.) a sejm w r. 1658 osobną konstytucyą oczyścił go i jego potomków od wszelkiej winy i skazy.

      Trzeciego dnia po zajęciu Smoleńska gościł car w swoich namiotach bojarów, dowódców i szlachtę, która na jego imię przysięgła - ale ją wkrótce potem jako zakładników do Moskwy wywieźć kazał.

      Duchowieństwu pozwolił opuścić twierdzę i zabrać wszystkie przybory kościelne; tylko obraz Matki Boskiej, z Moskwy niegdyś przywieziony, do Częstochowskiego podobny, wziął do stolicy. Mieszczanom kazano naprawiać mury, a okolicznym włościom żywić załogę moskiewską --9000 piechoty. Kościoły katolickie, okrom dwóch klasztorów, Dominikanów i Obserwantów, zostały zburzone - na ich miejscu miały stanąć cerkwie prawosławne. Żydów, którzy się przechrzcić nie chcieli, zamknięto w domach drewnianych, gdzie z żonami i dziećmi spłonęli59).

      15 października, dowiedziawszy się o wzięciu Hor, twierdzy podkanclerzego Sapiehy, odstąpił car z pod Smoleńska do Wiazmy. W drodze odebrał wiadomość o zdobyciu Dąbrowny, a 2 grudnia dano mu znać, źe Witebsk w podobny sposób jak Smoleńsk został wzięty. Przedniejszych obywateli wywieziono w głąb Moskwy60).

      Wszystkie niemal miasta między Dnieprem a Berezyną wraz z bogatym Mohilewem dostały się w ręce moskiewskie6l)./237/

      Trzy województwa, smoleńskie, witebskie, mścisławskie zupełnie zniszczone; miasteczka, kościoły, dwory, osady, przepadły, 30.000 rodzin uciekło do Wilna, mnóstwo ludzi zabito, 100.000 jeńców zabrano do Moskwy, znaczniejszych odwieziono do Kazania.

      „Jadąc do Kaługi - pisze współczesny 24 lipca - widzieliśmy w drodze od Bołchowa począwszy, wozy pełne kobiet i dzieci z Polski. Mężczyźni na miejscu zabici lub utopieni zostali. Siedm i ośm chłopaków lub dziewcząt sprzedawano za rubla62).

      Ale nieszczęście nie samą tylko Rptę dotknęło. W Moskwie w czasie nieobecności cara śmierć wszechwładnie panowała. Zaraza, przywleczona nagromadzeniem i przechodem wojsk z dalekiego Wschodu, szalała od końca sierpnia do Bożego Narodzenia wśród powszechnego rozgoryczenia przeciw doradcom wojny z Polską a przedewszystkiem przeciw patryarsze Nikonowi.

      „To było coś strasznego - pisze naoczny świadek - bo i zaraza i nagła śmierć. Szedł człowiek w pole, jechał na koniu lub na wozie, puchnął jak bąbel, czerniał i ginął. Trup wyglądał ohydnie. Trudno było wytrzymać wśród ogólnego strachu, rozpaczy, przekleństw i narzekania.

      Dwór pod opieką patryarchy opuścił już w lipcu stolicę, a za nim rodziny bojarskie i cała armia popów. Obóz moskiewski pod Smoleńskiem otoczony był strażą, która nie przepuszczała nikogo. Car odbierał listy z przeciwnego brzegu Dniepru. W czarnych sotniach i słobodach została piąta część ludności. W bojarskich dobrach u Borysa Morozowa 19 ludzi, u Aleksego Trubeckiego 8, u Odojewskiego 15, u Strzeszniewa jeden mały chłopiec. W mieście Kostromie padło 3247, w Niźnym Nowogrodzie 1836, w Troickim Monasterze 1278, w Kałudze zostało 777, w Tuli 760, w Pereasławiu Zaleskim 936. Liczba zmarłych w /238/ Kołomnie i obwodzie wynosiła, według obliczeń tamtejszego wojewody, 10.000 rodzin63).

      „Morem ukarał Bóg lekkomyślność moskiewską - pisze kanclerz Radziwiłł - a przekonanie to podzielało otoczenie carskie, przed którem hiobowych wieści ukryć nie było można.

/331/

Przypiski i odsyłacze

/404/
      1) Tractus quo ad 100 miliaria Germanica longe et 40 late pendent. Index I tomu Dogiela Rpis Ossol. N. 2347 p. 45.
      2) List od PP. Rad. posłom mosk. na postanowienie strony tytułu Najjaśniejszego i strony granic uczynienia dany w Warszawie 28 września 1644. Metr. Lit. Lustr. A. 23, 2. List króla konfirmacyjny postanowienia strony granic przez PP. Rad z posłami mosk. zawartego w Warszawie. Metr. Lit. Lustr. A. 23, 50-53. - Wrócono przy tej sposobności Moskwie Trubeck.
      3) Polanowskie pakta wiecznego przymierza od cara Michała Fiedorowicza przed wielkimi posłami JKM. poprzysięźone 19 marca 1635. Rpis Czartor. N. 2111.- Kopie polanowskich paktów w polskim języku, zaprzysiężonych przez króla, znajdują się w Tekach Narusz. Vol. 212, N. 212 z niektóremi zmianami, z datą 14 czerwca 1634.
      4) Renovatio et confirmatio pactorum Polan, per Alexiej Michaiłowicz facta 6 Januarii stili vetus 1646. Copia ex orig. Moscov. Archiv. MDL. Index 1 tomu Dogiela, Rpis Ossol. N. 2347 p. 45.
      5) List Stempkowskiego kaszt. kamieniec. do króla z Moskwy. Rpis Ossol. N. 2280 str. 229. - Pastorius Flor. Pol. -Relacya legacyi Kisiela 27 września 1647. Rpis Ossol. N. 225, k. 42, N. 196, p. 239. - Akty J. i Z. R. III 128. - Warunki zawartego przymierza w Tekach Gołębiowskiego VI, 40. Bibl. Dzieduszyckich we Lwowie. /405/
      6) List Potockiego do Koniecpolskiego z Achtyra 16 stycznia 1646. Rpis Ossol. N. 224 str. 826. - Beauplan (str. 160 wyd. paryskie) opisuje straszny mróz w czasie tej wyprawy.
      7) 7 kwietnia 1648 przybył umyślny posłaniec do króla od wdy smoleńskiego z oznajmieniem, źe Moskal cale chce pakta złamać i w Polskę z wielkiem wojskiem wtargnąć. Nie wierzył temu król i do mnie się obróciwszy, rzekł: Nie myśli o nas Moskal, chyba przeciw Szwedom tego roku zamyśla, albo rozumie, źem umarł, bo się boję, żeby po mojej śmierci co nie począł. Był natenczas przytomny Pac, który niedawno z poselstwa moskiewskiego powrócił i ten upewniał o bezpieczeństwie od Moskwy i powiedział, źe ojciec teraźniejszego cara umierając zaklął syna, aby przeciw Polakom wojny nie podnosił. Memoriale - 40.000 wojska mosk. zgromadziło się koło Putywła. Kisiel do prymasa 31 maja 1648. Ks. Pam. Michał. str. 28.
      8) ...Bo lubo car chciał wojnę na nas podnieść, ale pospólstwo się zbuntowało przeciw niemu tak dalece, źe musiał wydać wszystkich swoich konsyliarzów... Mowa kanclerza kor. w senacie. Memoriale 18 lipca 1648.
      9) Chanout I, 332.
      10) Rpis Ossol. N. 189, str. 132.
      11) List patryarchy i bojarów dumnych do senatorów lit. Michał. ks. Pam. N. 42, 43, 81. - List cara do króla 9 maja 1649. Akty J. i Z. R. III, N. 246, oraz Rpis Ossol. N. 225, k. 240.
      12) Poseł przedłożył: cztery ustępy z książki Jana Aleks. Gorczyna p. t. Pamięć o cnotach, szczęściu i dziełach Władysława IV, króla pol. za przywilejem JKM i pozwoleniem starszych w Krakowie w drukarni St. Bertułowicza 1648, z dedykacyą ks. Pstrokońskiemu bisk. chełmskiemu. Pozwolił drukować tę książkę rektor akad. krak. - 12 ustępów z dzieła E. Wassenberga „Gestorum Vladislai Gedani 1643 - 2 ustępy z kazania ks. Cieciszewskiego Soc. Jesu kaznodziei królewskiego p. t. Wojna zborowska szczęśliwie dokończona, druk. za pozwoleniem starszych u P. Elerta, drukarza JKM w Warszawie 1649 - 12 ustępów z książki, którą Puszkin kupił w Warszawie p. t. O życiu Władysława króla pol. Samuela Twardowskiego, druk. u Dawida Wetterusa w domu W. Leszczyńskiego. Ustępy te znajdują się w Aktach J. i Z. R. III 437.
      13) Kubala Szkice: Poselstwo Puszkina.
      14) Kubala Szkice: Pierwsze Liberum Veto.
      15) Instrukcya Pęcławskiemu i Uniechowskiemu posłannikom /406/ król. do cara dana w Warszawie ex senatus consulto 16 kwiet1652. Metr. Lit. Lustr. A. 23. 115 - 121.
      16) Sołowiew X 264. - Majerberg: Iter in Moschoviam p. 7.
      17) Akta J. i Z. R. X N. 2 w dopiskach.
      18) Car do Chmielnickiego 22/VI 1653. Tamże X N. 1.
      19) Ziemski sobór w Moskwie 1/X 1653 r. Akty J. i Z. R. X. N. 2.
      20) Car do Strieszniewa 2/X 1653. Tamże str. 35.
      21) Do Holandyi wysłał car kapitana v. Howen i Gołowina na zakupno 20.000 muszkietów i 20.000 pudów prochu i ołoW Szwecyi zakupiono wielką ilość strzelb i prochu. Miłoławski werbował za granicą zdolnych oficerów i puszkarzy. Kotłubaj w rękopisie Akad. Umiej.
      W październiku 1654 przyjął car w służbę oficera Mik. Baumanna i kazał mu w Kopenhadze werbować oficerów. FeChronik der ewang. Gemeinde in Moskau I, 289.
      22) Sołowiew X. 307.
      23) Poselstwo Maczechina do Francyi i Bakłanowskiego do cesarza. Tamże p. 308. - Walewski (Polska wyzwolona I) opisuje obszernie poselstwo do cesarza na podstawie aktów cearchiwum w Wiedniu.
      24) Relacya expedycyi wojennej Aleksieja Michajłowicza do Litwy. Komput wojsk carskich na wojnę do Litwy i na Ukrainę. Amb Grab. Oj. Spom. I, 99, 105. - Wyprawa cara na wojnę przeciw Litwie i Polsce 1654. Teki Narusz. Toż samo w Michał. ks. Pam. str. 724.
      25) The travels of Macarius patriarch of Antioch I. 339, II, 61
      26) Sołowiew X, 318.
      27) Tamże X, 319.
      28) 3 chorągwie husaryi 374 ludzi, 7 chorągwi rajtarów 1020 ludzi, 26 chorągwi kozackich 2424 ludzi, 9 tatarskich 960 ludzi, 11 dragońskich 2424 ludzi, piechoty lit. 2909, pol850. Kotłubaj w Rpsie Akad. Umiej.
      29) Kotłubaj w Rpsie Akad. Umiej.
      30) Awizy z Litwy o wojnie moskiewskiej z pod Orszy 4 lipca 1654. - Dalsze awizy stamtąd 7 lipca. Michał. ks. Pam. str. 721 i 723. - Memoriale lipiec 1654.
      31) Przywilej carski dany obywatelom Połocka 7 września 1654. Akty J. i Z.. R. XIV, 295.
      32) Z obozu litewskiego 14 Augusti 1654, Amb. Grab. Oj. Spom. I, 117. /407/
      33) Z obozu litewskiego z pod Orszy 20 lipca. - Z obozu pod Orszą 2 sierpnia. - List z Wilna 8 sierpnia. - List hetmana Radziwiłła do Tyszkiewicza, biskupa wileńskiego, 8 sier- List z obozu pod Szkłowem 12 sierpnia. Amb. Grab. Oj. Spom. I, 108-114. - Janusz Radziwiłł do króla z pod Szkłowa 12 sierpnia 1654. Małoros. Perepiska Zabielina N. 15.
      34) Z obozu litewskiego 13 August. 1654. List z Wilna 20 August. 1654 Amb. Grab. Oj. Spom. I, 114, 120. - Radziwiłł pisze o tej bitwie do prymasa: „A jakom raz szczęśliwie impare marte pod Szkłowem uderzył, wiadomo wszystkim. Kotłubaj 397. - Car kazał donieść Chmielnickiemu, źe według raportu Czerkaskiego z d. 7 sierpnia (st. kal.) Radziwiłł pod Szkłowem został pobity, a Trubecki, który wysiekł Mścisław i w bitwie pod Szkłowem nie brał udziału, dostał rozkaz iść za Radziwiłłem w stronę Mohilewa i Borysowa, a Czerkaski miał zająć Szkłów i Bychów. Akty J. i Z. R. XIV p. 17.-Gdyby Czerkaski pobił Radziwiłła, nie trzebaby było posyłać Trubecktóry z tego powodu nie mógł się połączyć z Chmielnii zająć Wołyń, jak mu rozkazano.
      35) Relacya potrzeby pod Ciecierzynem 24 sierpnia 1654. List Mirzeńskiego do kanclerza kor. z Wilna 30 sierpnia 1654. List W. Gąsiewskiego hetmana pol. do kanclerza z Wilna 30 sierp. Amb Grab Oj. Spom. I, 121, 125, 127. -List hetmana Janusza Radziwiłła do Krzysztofa Stryżki z Kojdanowa 18 września 1654. Kotłubaj str. 373. - Car kazał powiedzieć Chmielnickiemu, źe Trubecki zeszedł Radziwiłła pod Szepielewiczami, pobił go na głowę, zabrał wielu ludzi w niewolę, buńczuk, choągwie, armaty, amunicyę, karety, rydwany i cały obóz; poczem Szkłów się poddał i przysięgę złożył. Akty J. i Z. R. XIV, 118.
      36) Szepielewicze nad Oślinką 56 wiorst od Mohilewa. Encykl. geogr. - Potocki (Centur. vir. p. 107) mówi, że Radziwiłł pod "Szepielowicami" klęskę poniósł. - Car kazał powiedzieć Chmielnickiemu, że Trubicki pod „Szepelewiczami zwyciężył (Akty J. i Z. R. XIV, 118.) - Kotłubaj (Rpis Akad. Umiej.) zwie tę bitwę pod Supelińcami. Na jego mapie Supelińce na prawym brzegu Jaśwonki (Oślinki) przedzielone mostem od „Szpie.
      37) Tunc Moschus ad fluvium Berezinam pervenit ubi puquondam fuisse confinia cum Lithuaniae ducatu. ...ad duos menses dilata res. Memoriale Augustus 1654. - Podkanclerzy Sapieha do prymasa 23 października 1654. Pamiat. Kij. III, III. 108./408/
      38) Relacya o Smoleńsku. Teki Narusz. ad an.
      39) Główne źródło historyi oblężenia Smoleńska znajduje się w „Zbiorze dyplomatów rządowych i aktów prywatnych, wydanych przez komisyę archeolog. wileńską przez M. Krupowicza 1885. Część pierwsza str. 100 p. t.: Dekret sejmowy w sprawie na instancyą instygatora kor. z sukcesorami Filipa Obuchowicza wdy smol. o poddanie Smoleńska zapadły 10 czerwca 1658. W tymże zbiorze oddrukowano Inwentarz zamku smoleńskiego r. 1654, Spis obywateli wtwa smoleńskiego, znajdujących się z pocztami swymi w czasie oblężenia, i regestr obywateli, którzy wyszli ze smoleńskiego oblężenia w marcu 1655 (data mylna). - Sukcesorowie nie żyjącego już wówczas, t. j. w r. 1658, Obuchowicza bronili jego niewinności na podstawie jego własnoręcznych zapisków i z tego powodu wspomniany „Dekret sejmowy w sprawie z sukcesorami Obuchowicza" może być uważany jako dalszy ciąg jego „Dyaryusza. (Baliński Pamiętniki hist.) pisanego przed oblężeniem.
      Opis oblężenia Smoleńska znajduje się w Relacyi obsydyi i obsydyi Smoleńska przez naocznego świadka w Tekach Narusz, ad an. 1654 i w Rpsie Ossol. N. 1389 p. 49. Druga „Relacya o Smoleńsku w Tekach Narusz. mniej szczegółowa. (List inny z Wilna z 20 paźdz. 1654; w ks. Pam. Michał. p. 728 zawiera wiadomości z drugiej ręki i nieprawdziwe). - Protestacya Filipa Obuchowicza i innych obywateli wtwa smoleńskiego 23 paźdz. 1654. Teki Narusz. - oraz Manifestacya Ks. JMP. hetmana w. lit. b. d. Rpis Ossol. N. 206, K. 104 i Remanifestacya na Manifestacyą księcia JM. incerto autore uczyniona b. d. Tamże K. 123.
      40) W bibl. Czartoryskich znajduje się na 16 kartach dokładny plan oblężenia Smoleńska, w r. 1634 - przepyszna robota p. t. Smolinscium urbs ope Divina, Vladislai IV Pol. Sueciaeque regis invictissimi virtute liberatum, obsessi obsessores Moscovitae et auxiliarii victi armis hostes fortitudine vita donati clementia inusituta Anno 1634 - per S. R. M. Architectum militarem Joh. Pleitnernm in ipso loco delienatum, mensuratum et designatum Anno 1636, et per J. R. M. Chalceoglyptum, Iconographum et perspectivarium Delienatorum privilegiatum Guilielmum Hondum vices incisum Gedani 1696.
      41) Konstytucye z r. 1650, 52, 53, 54.
      42) Vir magni iudicii et rarae eloquentiae... Rex Obucho-vicio bono cm, docto et bene merito palatinatum Smolenscensem applicuit. Memoriale, październik 1648, sierpień 1653. /409/
      43) Dziadek jego był woźnym w Mozyrze, ojciec sędzią mozyrskim i obaj złym, jak mówiono, sposobem do znacznego doszli majątku.
      44) Janusz Radziwiłł do Bogusława Radziwiłła 18 paźdz. 1653. Kotłubaj 386. „O nos felices hoc duce i granicami naszymi ściąga się widocznie do króla.
      45) 978 ludzi. Krupowicz. Zbiór Dypl. p. 99.
      46) „O praesidium smoleńskim publice pisano i powiadano, iż 1400 piechoty wniść tam miało, aż tylko 800 naliczono i to część niemała pomiędzy nimi żydów... snać jakiś regiment ślepy do płacy a nie do boju. Remanifestacya.
      47) Kotłubaj (w Rpsie Akad. Umiej.) pisze, ale bez podania źródła, że załoga Smoleńska liczyła 8400 ludzi: regiment piechoty nowego zaciągu Mik. Tyzenhausa 2000 ludzi, Jana Daki 1500. (Komendant Korf.) regiment starego zaciągu Piotra Świackiego 800, piechota wojewodzińska pod komendą podwojewodziego Ciechanowskiego 400, szlachty pospolitego ruszenia 4000.
      48) Dekret sejmowy.
      49) Sołowiew X. 321.
      50) Warunki katolickiej szlachty i duchowieństwa przedłożone carowi 2 września, na podstawie których oni gotowi wydać dobrowolnie Smoleńsk. Akty J. i Z. R. XIV, 251.
      51) Sołowiew X, 322.
      52) Garnizon pięciotysięczny z wyjątkiem 800 ludzi złożył przysięgę carowi. Gazette de France Warszawa 12 listop. 1654.- Wyprawili naszych w wigilią św. Franciszka, których tylko 1000 osób bez chorągwi, armatno jednak wyszło, a 7000 tam zostało i na imię carskie przysięgało. List z Wilna 20 paździer. 1654. Ks. Pam. Michał. 728. - W zbiorze Karpowicza p. 99 znajduje się regestr obywateli, którzy wyszli z oblężenia. Było ich 35.
      53) List Tyzenhausa do sejmiku 19 kwietnia 1655 żąda ukarania za poddanie Smoleńska, że się ważono tak haniebne przyjmować warunki, chorągiew carowi pod nogi miotać, broń od boku oddawać klęcząc... Teki Narusz. N. 29. - List Sebastyana Walmińskiego z Warszawy 9 listop. 1654. Rpis Ossol. N. 189, str, 715.
      54) Protestacya p. Filipa Obuchowicza i innych obywateli wtwa smoleńskiego w Dokszycach 23 paździer. 1654. Teki Narusz.
      55) ...Dziś przez Radoszkowice jechał Korf i Obuchowicz /410/ do ks. hetmana. List N.N. pisany z Radoszkowic 26 paźdz. 1654. Pamiat. Kijów. III, III, 113.
      56) Dyaryusz komisyi mińskiej 3 listopada 1654. Teki Narusz
      57) Z Warszawy ze sejmu 13 czerwca 1655. Rpis Ossol. N. 189, p. 756.
      58) List Cyryla Komonenki da Obuchowicza. Rpis Czartor. N. 399, p. 253. .
      59) Tak opowiadano w Moskwie patryarsze antyochijskiemu. The travels of Macarius I, 336.
      60) 23/X pisał podkanclerzy Sapieha do prymasa (Pamiat. Kijow. III, III, p. 108), że Witebsk opiera się, ale potrzebuje chleba. Po zajęciu Smoleńska wysłała szlachta Witebska do cara z prośbą, aby im pozwolił dowiedzieć się na miejscu, jakie wolności obywatelom województwa smoleńskiego nadane zostały. Podali następnie warunki kapitulacyi i prosili o przysłanie komisarzów (Akty J. i Z. R. XIV, 285). Pomimo przyjęcia tych warunków, Witebsk szturmem został wzięty. Mandat na sejm wydany pozywa Aleksandra Wojnę Jasienieckiego wojskiego witebskiego, że za nastąpieniem wojsk moskiewskich, korespondeneyę z nieprzyjacielem za wziąwszy, fortecę pomienioną zaprzedał, rycerstwo, szlachtę i obywateli tamtejszych, zdradą w niewolę i' ciężkie więzienie temu wiarołomnemu nieprzyjacielowi podał i wszystkie ich fortuny, i rodziny w ręce oddał. (Mandat na sejm 19/XII 1655. Rpis Ossol. N. 364, p. 82). Amnestya dana niektórym Obywatelom województwa witebskiego i mieszczanom witebskim w roku 1667 orzeka, że forteca witebska dostała się w ręce moskiewskie przez expugnacyą, że obywatele przedniejsi woleli ciężkie i długie przyjąć więzienie, niżeli powinną panu i ojczyźnie, odmienić wiarę i cnotę.
      61) 12 lipca otrzymał car pod Smoleńskiem wiadomość o wzięciu Rosławia, 5 sierpnia o zdaniu Dzisny i Drui, 19 sierpnia o zajęciu Głębokiego, 20 sierpnia o wzięciu Orszy, 30 sierpnia o wzięciu Jeziorzyszcza i Homla, 5 września poddał się Mohilew, 8 września przyszła wiadomość o wzięciu Czeczerska, Propojska i Nowego Bychowa, 10-go września o zdaniu Uświaty, 14 go września o zdaniu Szkłowa. Sołowiew X, 321, 322, 327 id. - Z naszej strony' tylko bardzo szczupłe relacye: .Rełacya o Smoleńsku w Tekach Narusz. - Konfessaty jeńców kozackich 10 października 1654 roku. Pamiat. Kijow. III, III, 89. - List Sapiehy podkanclerssego WXL. do prymasa z Grodna 23 października. Tamże p. 108. - List z Radoszkowic /411/ 26 października. Tamże p. 113. - List inny z Wilna 20 października. Ks. Pam. Michał, p. 728. - List z Wilna do podwojewodziego wileńskiego 28 września. Tamże p. 728.
      62) The travels of Macarius I, 297, 339, 340. - Gazette de France 19 listopada 1654.
      63) Sołowiew X, 326. - The travels of Macarius I, 328.


Cтатья опубликована на сайте "memorandum":
http://www.tarnautojai.lt/memo

Адрес статьи:
http://www.tarnautojai.lt/memo/modules/myarticles/article.php?storyid=53